Digitalizacja nie jest już przewagą konkurencyjną – stała się warunkiem przetrwania. Średnie firmy, które jeszcze kilka lat temu mogły funkcjonować w oparciu o arkusze kalkulacyjne i e-maile, dziś muszą działać szybciej, precyzyjniej i z większą kontrolą nad danymi. W tym kontekście warto przyjrzeć się, jak proces transformacji cyfrowej przebiega w praktyce – zarówno w Polsce, jak i w Wielkiej Brytanii – i jakie wnioski płyną z tych doświadczeń.
1. Digitalizacja po polsku – pragmatyzm i stopniowe wdrożenia
Na polskim rynku firmy średniej wielkości podchodzą do digitalizacji z rezerwą, ale i z rozsądkiem. Zamiast wielkich programów transformacyjnych, dominują projekty punktowe – wprowadzanie systemów CRM, uporządkowanie zarządzania projektami czy automatyzacja fakturowania.
W praktyce oznacza to digitalizację od środka, krok po kroku. Zespoły uczą się pracy w nowych narzędziach, zanim obejmie to całą organizację.
Najczęściej spotykane kierunki zmian to:
- wdrożenie prostych systemów ERP w chmurze,
- przejście na CRM-y pokroju HubSpot czy Livespace,
- uporządkowanie zadań i przepływu pracy w narzędziach takich jak 4ga Boards, Asana czy Trello,
- wykorzystanie automatyzacji (np. przez Zapier lub Make) do eliminowania manualnych czynności.
To podejście ma jedną zaletę: ogranicza ryzyko. Polskie firmy nie „rzucają się” na cyfrową transformację, tylko budują ją warstwowo, testując, gdzie technologia naprawdę daje zwrot.
Przykład:
Średnia agencja B2B z Krakowa, zatrudniająca ok. 40 osób, uporządkowała proces zarządzania klientami, przenosząc całość działań do ekosystemu 4ga Boards + HubSpot. Dzięki temu zespół skrócił czas reakcji na zapytania o 25%, a raportowanie stało się automatyczne. Transformacja zajęła 3 miesiące i nie wymagała dużych inwestycji w IT.
2. Digitalizacja po brytyjsku – skalowanie i integracje
Brytyjskie firmy średniej wielkości zwykle zaczynają digitalizację wcześniej i traktują ją bardziej strategicznie. Kluczowym elementem nie jest samo wdrożenie technologii, ale jej integracja z całym modelem operacyjnym.
Zespoły w UK częściej korzystają z platform typu ClickUp, Monday.com, czy Zoho One, łączących wiele procesów w jednym środowisku. Wspólnym mianownikiem jest myślenie o danych jako o „krwiobiegu” organizacji – wszystko ma być mierzalne i spójne.
To podejście sprzyja skalowalności. Przykładowo, londyńska firma logistyczna (ok. 60 pracowników) zintegrowała system CRM z platformą zarządzania zleceniami i komunikacją wewnętrzną. W efekcie skrócono czas przetwarzania zamówień z 48 do 12 godzin, a menedżerowie mogą na bieżąco analizować obciążenie operacyjne.
Kluczowy wniosek: brytyjskie firmy inwestują więcej w proces i integrację, polskie – w narzędzia i efektywność operacyjną.
3. Bariery i lekcje dla średnich firm
Digitalizacja rzadko kończy się niepowodzeniem przez technologię. Najczęściej zawodzi czynnik ludzki – brak szkolenia, niechęć do zmian, zbyt szybkie tempo wdrożenia.
Z obu rynków płyną podobne wnioski:
- Technologia musi być zrozumiała. Jeśli narzędzie wymaga tygodni szkolenia, zespół go nie przyjmie.
- Warto zaczynać od małych kroków. Najlepsze efekty daje wdrażanie pojedynczych procesów – np. digitalizacji onboardingu, komunikacji czy raportowania.
- Organizacja musi być gotowa na dane. Cyfryzacja bez kultury analitycznej nie przynosi efektów.
Dlatego coraz więcej firm stawia na proste, modularne rozwiązania – 4ga Boards do zarządzania projektami, HubSpot do relacji z klientami, Slack do komunikacji. Zamiast „jednego wielkiego systemu”, powstaje ekosystem współpracujących ze sobą aplikacji.
4. Efekty dobrze zaplanowanej digitalizacji
Z danych Deloitte i PwC wynika, że średnie firmy, które konsekwentnie wdrażają digitalizację procesów, osiągają średnio:
- 23–30% krótszy czas realizacji projektów,
- 15–20% wyższą efektywność zespołów,
- oraz nawet 10% niższe koszty operacyjne.
Nie chodzi więc tylko o „nowoczesność”, ale o konkretne korzyści biznesowe: lepszą kontrolę nad projektami, wyższą transparentność i możliwość podejmowania decyzji w oparciu o dane.
Podsumowanie
Digitalizacja procesów w średnich firmach nie musi oznaczać rewolucji. Najlepsze przykłady – zarówno z Polski, jak i z Wielkiej Brytanii – pokazują, że sukces leży w prostocie i konsekwencji.
Technologia działa tylko wtedy, gdy wspiera sposób pracy zespołu, a nie go zastępuje.
Warto zaczynać od podstaw: uporządkować komunikację, wdrożyć tablicę projektową (np. w 4ga Boards), zautomatyzować powtarzalne czynności i nauczyć zespół korzystać z danych. Reszta przychodzi naturalnie.

